Czy bywasz egocentrykiem?
Wyobraź sobie, że zaprosiłaś koleżankę na pogaduszki.
Upiekłaś Twoje popisowe ciasto – wyszło okazale! Koleżanka wchodzi, proponujesz coś do
picia, stawiasz przed nią ciasto.
– Poproszę kawę, a za ciasto dziękuję – mówi koleżanka.
Coooo? Jak to „za ciasto dziękuję”?! Zarwałaś wczorajszy wieczór, narobiłaś się, a ona Ci
powie, że nie będzie jadła ciasta?! To policzek, jawne lekceważenie Ciebie, Twoich uczuć,
wysiłków. Brak docenienia dla gościnności. Brak wychowania i kultury! Tak po prostu nie
wypada! Z grzeczności mogłaby zjeść choćby mały kawałek! A miałaś ją za bliską osobę,
tymczasem: „Czy ta kwoka proszę pana była dobrze wychowana?” – dźwięczą Ci w uszach
słowa wiersza Jana Brzechwy o pewnej kwoce, która traktowała świat z wysoka…
Inna sytuacja – wchodzisz do autobusu. Nie jesteś pewny, czy dojedziesz nim do celu, więc
uprzejmie pytasz o to kierowcę. W odpowiedzi słyszysz:
– Panie! Skąd ja mam wiedzieć?! Rozpiska przystanków jest przecież na rozkładzie jazdy!
Co za gbur! Chamstwo! Chciałeś się tylko upewnić, a on potraktował Cię z góry i
lekceważąco! Okropny, złośliwy człowiek! Gdzie ten numer boczny autobusu – zaraz
napiszesz na typa skargę! Jest taki nieuprzejmy! Zero kultury!
Czy aby na pewno?
Co nam to mówią te dwie sytuacje – o koleżance i o kierowcy? Wydaje nam się, że wiele.
Myślisz może: odkryli się, pokazali prawdziwą twarz. Wyszło szydło z worka! Teraz już
wiadomo jacy są w rzeczywistości! Tymczasem prawda jest taka, że te zdarzenia nie mówią
nam o ich uczestnikach absolutnie nic.
O koleżance tylko tyle, że nie chce zjeść ciasta. Nic więcej. Nie wiesz dlaczego. Może boli ją
brzuch. Może jest na specjalnej diecie żołądkowej. Może rano nie dopięła spodni i
postanowiła się odchudzać. Może naprawdę nie lubi rodzynek, a Twoje ciasto jest nimi
bogato nafaszerowane. Może jest uczulona na kakao, nie lubi słodyczy, lub tylko nie ma na
nie dzisiaj ochoty. Może pokłóciła się z mężem, lub ma zmartwienie z powodu szkoły syna i
zwyczajnie nie ma apetytu? Jest naprawdę setki powodów jej decyzji, w której kieruje się
podążaniem za sobą i swoją potrzebą. A nie tym, żeby zrobić Ci przykrość. Pewnie nawet nie
wie, że Cię uraziła.
Co natomiast wiemy o kierowcy? Także nic. Nie wiemy jak wyglądał jego poranek. Może
spóźnił się do pracy, później wyjechał z zajezdni i będzie miał kłopoty jeśli nie nadgoni
straconego czasu na trasie? Może zastępuje kolegę i linia, którą dziś jedzie jest dla niego
nowa, próbuje się więc skupić, żeby nie pomylić drogi? Może jest w trakcie rozwodu, lub ma
chorującą mamę, której trzeba zorganizować kosztowne leczenie? Jest myślami zupełnie
gdzie indziej, skupiony na własnych sprawach. Do głowy mu nie przyjdzie, że kogoś rozjuszył.
Jak często przypisujesz zdarzeniom ukryte znaczenia, a ich uczestnikom – złe intencje? Ile
razy w ciągu dnia pochłania Cię egocentryzm, który sprawia, że z łatwością bierzesz wszystko
do siebie i mimowolnie poszukujesz w sobie przyczyny zdarzeń. Odrzucasz myśl, że może
ona leżeć całkowicie poza Tobą. Jakbyś był pępkiem świata…
Twój wewnętrzny krytyk pracuje na najwyższych obrotach, z zapałem bierze nadgodziny i
podszeptuje Ci uparcie, że zwyczajne okoliczności nie związane z Tobą i w Ciebie nie
wymierzone powinieneś traktować jako osobisty atak.
W efekcie jesteś tak skupiony na sobie, że uważasz jakoby wszystko miało związek z Tobą:
chichoczący na zebraniu w pracy członkowie zespołu na pewno podśmiewują się z Ciebie.
Kolega wyminął Cię na ulicy i nie odpowiedział na powitanie – pewnie obraził się o to, że nie
pożyczyłeś mu wkrętarki. Szef od rana burczy i neguje każdy Twój pomysł – pewnie jesteś
beznadziejny.
Przestań sobie tak schlebiać! Pomyśl, że oni naprawdę są skupieni na własnych sprawach i
problemach. Współpracownicy na zebraniu śmiali się zapewne z czegoś zupełnie innego,
kolega był zamyślony, a szef burczy, bo on też ma niezadowolonego szefa.
Świat innych nie kręci się wokół nas. Każdy z nich ma wystarczająco dużo własnych spraw…
Dlatego zamiast ciągłego brania wszystkiego do siebie ćwicz samoakceptację i wzmacniaj
swoje poczucie własnej wartości.
Uciszaj wewnętrznego krytyka.
Nie przypisuj ludziom złej woli. Pomyśl raczej, co ich spotkało, co sprawiło, że postąpili tak a
nie inaczej. Wytłumacz racjonalnie ich zachowanie, zamiast odbierać je osobiście.
A nawet jeśli czyjś atak lub złośliwość były celowo wymierzone w Ciebie – wzrusz
ramionami. Nie jesteś zupą pomidorową, żeby Cię wszyscy lubili.